"Kasprian" będzie moim nowym opowiadaniem, które w pełni zacznę za jakiś miesiąc, może dwa. Jest osadzony w świecie elfów, kilka wieków wstecz, bohaterami jest Kasprian (elf, który przywołał do Alice Lorettę) i Allia (poprzednie wcielenie Alice). Zapraszam do czytania :)
Nie zawsze było pięknie, gdy Kasprian miał siedem lat
wydarzyła się tragedia. Dokonano zamachu na głowy rodu Circius. Zgładzono
dwie osoby z najważniejszej rodziny, zaraz po królewskiej oczywiście. Do tej
pory Kasprian budzi się w nocy i próbuje odegnać obraz płonącej części pałacu.
Animee, jego opiekunka próbowała go stamtąd odciągnąć, ale on kierowany jakimś
przeczuciem wbiegł prosto w ogień. Paliły się komnaty rodziny Circius, jednak
zabito od dźgnięcia nożem tylko rodziców, dzieci miały się udusić podczas snu.
W korytarzu Kasprian spotkał będącego w podobnym wieku chłopca, który z
przerażeniem w oczach próbował otworzyć jakieś drzwi.
– Uciekaj panie – powiedział Kasprian, starając się przestać
kaszleć, jednak to było niewykonalne w zadymionym korytarzu.
– Moja siostra – zakaszlał, ale nadal uparcie szarpał za
drzwi. – Musimy ją uratować.
Chłopcy jednocześnie naparli na drzwi i za drugim razem
udało im się je wyważyć, jednak wydawało się, ze jest za późno. Najwyżej
pięcioletnia dziewczynka spała spokojnie w swoim łóżku. Logan jednak nie
zwrócił na to uwagi i biorąc w ramiona siostrę wybiegł z pokoju, a tuż za nim
popędził Kasprian. Poza zasięgiem ognia czekało mnóstwo ważnych osób razem ze
swoimi strażnikami, wszyscy chcieli pomóc, jednak na każde przesłodzone słowa
zapewnienia pomocy, Logan reagował tak samo.
– Patrzyliście jak moja rodzina ginie, to mi wystarczy.
Odejdźcie!
Kasprian smutny wpatrywał się w bladą twarz dziewczynki i
podejrzewał najgorsze. Nie mógł sobie nawet wyobrazić bólu swego pana po
stracie nie tylko rodziców, ale też młodszej siostry.
– Panie?
Logan Circius odwrócił się gwałtowanie, ale widząc brudną
twarz chłopaka pokiwał głową czekając na jego słowa. On jedyny, miał odwagę
wbiec w ogień i mu pomóc, był mu za to ogromnie wdzięczny.
– Pańska siostra...
Nie wiedząc o czym mówił nieznajomy, spuścił wzrok na drobną
istotkę leżącą w jego ramionach i aż cofnął się do tyłu, gwałtowanie łapiąc
powietrze.
– To nie może być prawda, nie ona – mówił do
siebie w myślach. Zaklinając nawet na swoje życie, żeby się tylko ocknęła.
– Może posłać po uzdrowiciela? – zaproponował Kasprian,
jednak jego pan szybko pokręcił głową. Nie wierzył w to, że ktokolwiek chciałby
im naprawdę pomóc, przecież na dworze były ogniste i wodne czarownice, mogły to
zatrzymać już wcześniej i nie doprowadzić do tego, co się stało. Nawet nie
chciał myśleć co by było, gdyby nie obudziła go matka. Weszła w jego myśli i
wyrwała go ze snu, powiedziała, że musi uciekać i nikomu nie może ufać.
– Nie, to się nie uda.
– Panie, nie wolno się poddawać.
– Ja się nie poddaję! – powiedział groźnie, a na jego twarzy
odmalowały się takie emocje, że nikt teraz nie powiedziałby, że ma tylko osiem
lat.
Nie patrząc już na poddanego, Logan przyłożył dłoń do czoła
Allie i tak jak uczyła go matka, przelał na nią swoją energię. Miał szczęście,
że nikt na niego nie patrzył, bo miałby poważne kłopoty. Matka nieraz go
ostrzegała, że nie mogą używać publicznie mocy powiązanych z przodkami od
strony czarownic. Pochodzenie było ich sekretem.
Tak jak Logan się spodziewał, po chwili Allia złapała
gwałtowny oddech i zaczęła kaszleć. Przyciągnął ją bliżej siebie i mocno
przytulił. Obiecał sobie wtedy, że nigdy już nie pozwoli nikomu skrzywdzić jego
rodziny. Myśląc o tym jego spojrzenie padło na białowłosego chłopca, stojącego
posłusznie obok niego. Nigdy wcześniej go nie widział, ale skoro przybiegł im
na pomoc, to możliwe, ze jest ich poddanym.
– Jak się nazywasz? – zapytał, a chłopiec lekko zadrżał.
– Kasprian.
– Co tutaj robisz?
– Mieszkam w zamku od dziecka, uczą mnie na strażnika.
– Strażnika jakiego rodu?
– Circius – odpowiada i zaskakując samego siebie, podnosi
wzrok i patrzy prosto w oczy swego pana, który się uśmiecha.
– Dziękuję ci bracie – mówi do poddanego i myślach próbuje
wymyślić jak mu to wszystko wynagrodzi. – Mam nadzieję, że wyszkolą ciebie na
wspaniałego strażnika, żebyś mógł ochraniać moją rodzinę, tak jak dziś to
zrobiłeś. Bez ciebie straciłbym swoją siostrę.
– Panie, to mój...
– Nie – mówi surowo, wyciągając przed siebie rękę. – Nikt z
całego pałacu nie wszedł w ogień żeby mi pomóc. A ty nie czekałeś na pomoc
czarownic, tylko wbiegłeś w ogień.
– Zrobiłbym tak znowu.
– Nie wątpię w to i dlatego nigdy ci tego nie zapomnę. W
każde urodziny mojej siostry będę dziękował opatrzności za to, że mi ciebie
zesłał. A teraz odejdź, niech cię dobrze wyszkolą, nie wiedząc o tym, że to ty
mi pomogłeś. Tylko tak nic ci się nie stanie. Zdrajcy są wszędzie, a to był zamach
nie tylko na moją rodzinę, musiało chodzić o coś więcej i ja się dowiem, jaki
był tego powód. Mam nadzieję, że będziesz mi cały czas służył.
– Do ostatniej kropli krwi panie.
A
Zapowiada się ciekawie :) Mam wrażenie, że coś będzie między Kasprianem i Allią.
OdpowiedzUsuńDo poprawienia mały błąd:
mówi do poddanego i myślach próbuje wymyślić
i w myślach
To opowiadanie zaczniesz kiedy skończysz historię Alice, mam rację?
Tak planuję, chociaż może zacznę wcześniej. Dodałam drugi spis treści, więc ewentualnie będą tutaj dwa opowiadania jednocześnie. Historia Kaspriana nie będzie niczym długim, więc nie będę nowego bloga do tego tworzyła. I to będzie tymczasowo zakończenie opowiadań o związanych z białym krukiem i strażniczką, dlatego Kasprian jest opowiadaniem oderwanym od wszystkiego w czasie, bo epilog strażniczki czarownic właściwie wszystko wyjaśni. Mam też plan na kolejną część, ale to jeszcze nie teraz... :)
Usuń